niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział V

Czekam na Caleba i myślę, o tym jak zabójczo będzie wyglądał w swojej piżamie. Gnębi mnie myśl, że mój chłopak oczekuje czegoś więcej ode mnie, ale ja przecież zrobię dla niego wszystko. Tylko czy ja jestem gotowa?
Z moich myśli wyrywa mnie trzask zamkających się drzwi od łaźenki i niedaleko mnie staje Caleb, moje policzki nabierają koloru purpury, gdy się do mnie uśmiecha. Powód jest jasny, gdyż posiada on tylko długie spodnie oraz jego  wyrzeźbiony brzuch jest odsłonięty. Podchodzi do mnie i siada obok na łóżku. Dotyka lekko dłonią mojej głowy, pyta:
- Nie masz może gorączki?
-Eh... to chyba nie to Calebie- na tą odpowiedz lekko się zarumienił i nagle wywrucił mnie niewiarygodnie delikatnie na łóżko, przez co znajdywałam się pod nim, a on siedział na mnie okrakiem.
-Coś innego?- zapytał z ironicznym uśmiechem. Jestem pewna, że widzi mój rumieniec, ale momencik kim bym była, jakbym się łatwo poddała?
-Jak myślisz wojowniku, o czym myślę?- w moich pczach zabłysły ogniki
-Hmmm... Na pewno o czymś ciekawym, nie podzielisz się ze mną tą informacją?- pomimo mojej sytuacji statram się zachować spokój
-Chesz wiedzieć o czym myślałam?
-Tak, z wielką rozkoszą cię wysłucham.
-Myślałam o tobie Caleb- jednak się poddałam, chcę już skosztować jego ust
-O mnie? Jeżeli tak to chciałbym coś usłyszeć-zaraz ja mam powiedzieć to pierwsza? Czuję jak chłopak bardziej na mnie napiera, widzę jak przygryza wargę i zaraz polegnę w tej walce, kto ma większą dumę. Odwracam lekko głowę i szepczę
-Kkocham cię- lekko się jąkam
-Nie słyszę- drarzni się ze mną i odwraca moją głowę w swoim kierunku.
-Kocham cię debilu- krzyczę i zamykam oczy
- Ja ciebie też kocham głuptasie- mówi i czuję jego wargi na swoich. Po chwili delikatny pocałunek przeistacza się w pełny namiętności taniec naszych języków. Czuję zbliżającą się rękę chłopaka ku moim pirsiom, gdy nagle słyszę:
- Upsi!- to głos Irmy, tylko nie ona- Sorki, że przerwałam- Nagle uświadamiam sobie z Calebem w jakiej pozie jesteśmy i odskakujemy od siebie szybko i wyglądamy jak dwa buraki.-Chciałam zapytać, czy idziecie na kolację-kontynuuje moja koleżanka- ale widzę, że nie podszebnie weszłam
-Jest okej-mówimy oboje
-Idziemy razem z tobą na kolację, prawda Cornelia?- mówi lekko zażenowany sytuacją
-Tak, tak chodzmy- mówię i drapię się lekko w głowę.
Nadal lekko zmieszani i dziemy w ciszy do jadalni, wchodzimy do sali i słyszymy śmiechy.
-Hej, hej Cornelia, Caleb! Usiądzcie obok mnie!- krzyczy Ely. Podchodzimy do królowej i zasiadamy obok niej.
-Corny czemu masz rozwalone włosy?- pyta zdziwiona
-Nasze papużki chyba chciałz wypróbować już łóżko- rechocze Irma, a wraz z nią reszta, z wyjątkiem mnie i Caleba. Widzę jak chłopak słodko uśmiecha się zawstydzony.
- Irma, czy ty mi może zazdrościsz?- pytam  ironicznie
- Raczej nie, bo jak chcę to mogę mieć chłopaków na pęczki- mówi dumnie
-Irma przecież masz już Martina- śmieje się Hay Lin
-No właśnie, zapraszał chyba ciebie ostatnio na bal?- mówi Will
-Hehe-drapie siębw głowę rybka- i chyba przyjmę zaproszenie, a co z tobą Will idziesz z Mattem?
- Ciągle czekam na zaproszenie- drapie się w głowę
Nagle przez okno wlatuje gołąb pocztowy.
- Popatrzcie to chyba odpowiedź od Jilla-zauważa Teranee. Ptak podlatuje do Ely, ona zdjemuje list z jego nóżki i rozwija:
,,Droga królowo Meridianu
Chętnie przyjmę twoich przyjaciół, posiadam sześć wolnych komnat. Powiedz im, iż będę czekał na nich jutro z samego rana. Jeżeli chcą, pokażę im moje królestwo.
Serdeczne pozdrowienia Jill"
-Okej, a więc postanowione wyruszamy jutro rano, teraz chodzmy spać. Jestem taaaaak zmęczona- powiedziała nasza liderka i wszyscy wyruszamy do pokoji.
Żegnamy się i wchodzimy do pokoju, od razu kieruję się do łóżka, a Caleb za mną. Leżymy, chłopak zbliża się do mnie i dalkatnie mnie obejmuje.
-Dobranoc skarbie- wypowiada te słowa czule i całuje mnie w czoło.
-Dobranoc Caleb- wtulam się w niego oraz szybko zasypiam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział pełenb miłości. Co czeka przjaciół we Flore? Dowiesz się w następnym rozdziale!!!
Dziękuję za bardzo miłe komentarze kochani, miło czytać takie opinie, zwłaszcza dziekuję Joshowi :p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz