czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział VII

Siadamy przy ogromnym dębowym stole, oczywiście król siada na honorowym miejscu, z jego lewej strony siedzę ja obok mnie Caleb, a dalej HayLin, po prawej stronie Jilla siedzi Irma, Will i Taranee.
Do stołu przylatuje do nas w magiczny sposób jedzenie, a także nakrycie do stołu. Wazystko wygląda jak w bajce, dookoła roztacza się zapach róż i dominuje wszędzie biały kolor, co dodaje zamkowi uroku.
-Wię co was do mnie sprowadza?- zaczyna rozmowę Jill
-Chcieliśmy troszkę pozwiedzać inne wymiary oraz zdobyć nowych przyjaciół, aby utrzymać dobre stosunki z innymi władcami- odpowiada Will
-Elyon się nie myliła- mówi nagle rozmarzona rybcia
-Uuuu widze, że ktoś ma na ciebie oko Jill-piszczy Hay Lin- pewnie masz wiele fanek...
-Mogę posiadać wiele fanek, lecz mojego serca jeszcze nikomu nie oddałem, mam nadzieję, że moja wybranka pokacha moje wnętrze, a nie wygląd- mówi patrząc mi prosto w oczy, gdy wypowiada slowo ,,wybranka"
-Jakie to romantyczne- mówi Irma
-Tylko nie zapomnij o Martinie- przypomina Tara, wszyscy zaczynamy się śmiać. Kończymy obiad i teraz ruszamy na małą wycieczkę wokół wymiaru Jilla. Cała wyprawa trwała około 3 godzin, jestem wykończona i mam wielka ochotę spać, dlatego Jill zaprowadza nas do komnat. Każdy posiada oddzielną komnatę, odziwo moja znajduje się najbliżej królewskiej komnaty, a Caleba najdalej. Coś mi się wydaje, ale chyba wpadłam w oko temu władcy, co do tego to mam złe przeczucia...
Wchodzę do dosyć sporego pomieszczenia koloru beżowego z brzoskwiniowymi dekoracjami. Na środku pokoju znajduje się wielke łóże z zasłonami. Jest wręcz zachwycona wyglądem całego pałacu, ale jest zmęczona, dlatego łapię moją piżamę i lecę się kąpać. Po pół godzinie wychodzę i ktoś siedzi na moim łóżku.
- Hej księżniczko- to Caleb
- Cześć- podchodzę do niego i go całuję, nagle on bkerze mnie i przewraca mnie na łóżko. Ja znajduję się znowu nad Calebem, który siedzi na mnie okrakiem. Widzę historia lubi się powtarzać.
-Wiec na czym my to ostatnio skończyliśmy?- pyta mnie z tym swoim zadziornym uśmieszkiem
-Na tym jak zabójczo się kochamy, jak mnie pamięć nie myli
-A no tak- Uśmiecha się i zaczyna mnie całować, później schodzi niżej. Zaczyna ściągać nasze ubrania, przez chwilę się waham, lecz jestem pewna i gotowa zzrobic to teraz.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Tą część pozostawiam waszej wyobraźni😍😍😍
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Budzę się dosyć wcześnie, jest około godziny 6.00, obok mnie jest Caleb. Jaką ona ma śliczną twarz jak śpi, później przechodzą mnie wspomnienia z ubiegłej noc i cala czerwienieję, w końcu był to mój pierwszy raz. Wstaję z łóżka, ubieram się i dreptam do kuchni napić się szklamki wody, aby ochłonąć.
W kuchni za plecami słyszę znajomy głos:
-Witam rannego ptaszka,mam nadzieję, że dobrze spałaś- odwracam się i widzę uśmiechającego się do mnie szarmancko Jilla.
-Hej..........